jak poderwać chłopaka

czwartek, 24 września 2009

Dwa oblicza chłopaka...

Witaj!
Trochę długą historię mam do opowiedzenia więc nie wiem czy to
opublikujesz xD Ja mam 18 lat, on zaraz obchodzi urodziny. Chodzimy do tej samej
klasy [teraz jesteśmy w 3] i najpierw się z nim nielubiłam aż w końcu on mi
się zaczął podobać, ale... nie mogę się z nim w ogóle dogadać i
ciągle coś jest nie tak, sama nie wiem co.
Do połowy 2 klasy w ogóle nie miałam z nim kontaktu bo niestety nasza
klasa jest podzielona na dwie "trochę" nielubiące się grupy i tylko kilka
osób ma w miarę dobry kontakt z grupą przeciwną. On jest w tej większej, a
ja w tej mniejszej. W 1 kl byłam bardzo nielubiana, za sprawą m.in.
dziewczyny która - jak na ironię - podbijała do niego, nawet chyba z nim była i
ma tak samo na imię jak ja [ale w sumie nie podobał mi się on wówczas
więc nie to było problemem]. Ja i ta dziewczyna miałyśmy poprawki, tyle że
ja zadałam a ona nawet nie przystąpiła do egzaminów, ja natomiast - też
troszkę to śmiesznie wyszło - trafiłam w lato do tej samej korepetytorki
z matmy co właśnie ON chodzi... i w sumie wszystkie te poprawki [z mat. i z
hist.] były wielkim punktem zwrotnym w moim życiu [jak i zresztą całe
tamte wakacje, dzięki którym zmieniłam się na lepsze chociażby pokonałam
w jakimś stopniu nieśmiałość i niską samoocenę]... w sumie już wtedy
chciałam mu pokazać że jestem lepsza od tej dziewczyny, co potem przeszło
na to że próbowałam też jego prześcignąć albo chociaż mu dorównać
[jednego z najlepszych uczniów w klasie, świetnego z matmy i laureata
konkursów z historii] co mi się udało już zrobić w pierwszym semestrze - z
klasowego marginesu stałam się jedną z najbardziej przebojowych i
najlepszych uczennic. Ale też dotarło do mnie co ja robię [bo z początku nie
zauważyłam że chorobliwie porównuję swoje oceny z jego ocenami] i o ile z
początku wydawało mi się to zabawne, to powoli zaczęłam sobie zdawać
sprawę że on mi się chyba podoba...
No i się zaczęło. Właściwie stwierdziłam że sam się wkręcam w te
wszystkie uczucia i nic do niego nie czuję tak naprawdę, no bo jak...
nieosiągalny, do tego rywal, więc nawet nic nie robiłam w tym kierunku żeby się
zbliżyć do niego. Heh, może i wcześniej się nie darzyliśmy sympatią
to jednak żadne nigdy nie pokłóciło się z drugą osobą nawet jeśli
miała jakieś wąty. Tylko że z dnia na dzień zaczęłam się z nim kłócić
i złośliwie czepiać o byle co [a raczej to jemu się coś nigdy nie
podobało i to on mnie wyzywał przy całej klasie od... różnych] i właściwie
wydawało mi się że straciłam już jakąkolwiek sympatię do niego, gdy w
końcu się jedna sprawa zakończyła się u dyr. i wspólną rozmową z
wychowawcą [rozwialiśmy nieporozumienia, bo wcześniej przecież żadne się
nawet nie odważyło drugiego wziąć za fraki i pogadać... tak jeszcze ta
nieśmiałość się mnie trochę trzyma]. Potem pierwszy raz nim gadałam tak
sam na sam i podczas tej rozmowy, zauważyłam że pomimo swojego wizerunku w
klasie [głównie widziany jako przemądrzały cham, chociaż mega
inteligentny], jest też bardzo nieśmiałym i szybko peszącym się chłopakiem... i
znowu nabrałam do niego sympatii.
I nawet nie wiem jak to się stało, ale potem było już tylko lepiej, był
dla mnie b. miły, byliśmy na kilku wspólnych imprezach albo bawiąc się
razem [co wywoływało sensację w klasie i wszyscy już o tym trąbili w
szkole] albo w towarzystwie jego klasowej grupy [!]. Ba, w dniu zakończenia
roku [tak by the way - ta sama średnia co on, jedna z lepszych...] nawet
spędziliśmy cały wieczór/noc w klubie, sam mnie tam zabrał urywając się od
klasowych kolegów i koleżanek. Tylko że jakoś nie mogłam się z nim tam
już dogadać, nie potrafiłam nawiązać tematu do rozmowy, w ogóle zero
zainteresowania z jego strony. Cudem trafiałam w jakiś temat gdzie on się
dłużej wypowiadał... Ale potem w wakacje znowu było kilka wspólnych imprez,
tylko że nasze spotkania wynikały raczej z mojej inicjatywy [np.
odwiedzałam go w pracy]... Całość jednak popsuł ciąg wydarzeń, który zaczął
się od tego jak moja dobra koleżanka [dotychczas! chociaż wtedy kiedy to
robiła to nie wiedziała że ja też taka zakochana] zaczęła do niego ostro
podbijać co jemu się najwyraźniej podobało i co najgorsze - całe te
miziu miziu działo się pół metra ode mnie. Po paru dniach gdy wyglądali
już jak para, pijana kuzynka tejże dziewczyny zaczęła się na mnie rzucać z
łapami i na mnie bluzgać [mówiąc przy ludziach z tej jego klasowej
grupy: "co, kolegów szukasz? czy ktoś cię tu zapraszał?! nikt cię tu nie chce
w towarzystwie! wypad, bo jak nie to wpier... dostaniesz!" - tak w skrócie]
na co on jedynie powiedział: "no jeżeli tak mówi to lepiej żebyś sobie
poszła...". Od tego czasu chwilę pogadałam z nim raz po półtora
miesiąca ciszy [niespodziewanie bo moi kumple którzy go nie znają wzieli mnie do
miejsca jego pracy]. Ale od tego czasu nic ani on ani ja nie odzywaliśmy się
już nic do siebie... ;/ Ja nie mam odwagi do niego cokolwiek powiedzieć
przy tych ludziach i po tym wszystkim, nawet na gg... chociaż jeszcze jakiś
czas temu niemiałabym żadnych oporów.
Warto dodać że nie jest z tą dziewczyną [o ile tak naprawdę na serio z
nią w ogóle był, teraz nawet nie rozmawiają ze sobą], zresztą wydaje mi
się że on jednak trudno nawiązuje jakiekolwiek kontakty z dziewczynami
[ma może z 3-4 przyjaciółki, z czego jedna jest w mojej grupie w klasie no
ale z nią się zna od przedszkola i jest jego sąsiadką...] co pewnie wpływ
ma to na niego fakt że w wieku 6 lat stracił ojca, ojczyma jak nie miał
tak dalej nie ma, a matka nie potrafi go ogarnąć, tylko ryczy po kątach że
syn wraca o 3 nad ranem pijany przyprowadzany przez kolegę... Heh biorąc
to pod uwagę, to nie wiem co mi się w nim podoba, ale coś w nim jest skoro
niejednej się podoba/ł [w dodatku w klasie jest jeszcze jedna osoba która
też jest w nim zakochana i jest ona w mojej grupie, ale... ona nic nie robi
w tym kierunku, ba sama nawet próbowałam ich skipnąć na początku 2 kl
xD], swoją drogą nawet nasza korepetytorka wie co się święci haha xD
Ale tak na serio to nie wiem jak odebrać jego zachowanie, czym jest ono
spowodowane i czy on w ogóle zdaje sobie sprawę że mi się podoba [chociaż
już próbowałam to pokazać na wszelkie sposoby; znam te różne
"sztuczki"]. Nie wiem tymbardziej jak się zachowywać wobec niego po tym wszystkim,
szczególnie na oczach grupy, jak mam chociażby zagadać. Próbowałam parę
razy ale w ostatniej chwili nabierałam wody w usta :/ W lato próbowałam też
zapomnieć ale się nie da... Ja się nie mogę skupić na lekcjach a on
nawet się na mnie nie spojrzy.
Ech sorry że tak długi mail, jeśli chcesz możesz go trochę skrócić
żeby go wstawić na stronę, ale sytuacja no cóż jest moim zdaniem
skomplikowana...

Proszę o odpowiedź i pozdrawiam serdecznie.


ODPOWIEDŹ

Witaj,
faktycznie trochę się naczytałam ;)
No ale lepiej jak tak dokładnie opisujecie sytuacje niż zbyt ogólnikowo bo wtedy ciężko coś doradzać.

Przejdźmy do konkretów.
Sytuacja faktycznie strasznie zaplątana. Jak dla mnie to są 2 rozwiązania:

1. Chłopak bawił się Twoimi uczuciami. Z tego co piszesz ma powodzenie u dziewczyn. Każdą chciałby dopisać do swojego "konta"... Kiedy byłaś szarą myszką, nie wyróżniałaś się w klasie ,on nie zwracał na Ciebie uwagi. W momencie gdy zaczęłaś osiągać jakiś sukces i wybiłaś się z tłumu stałaś się dla niego nową ofiarą. Potraktował Cię jako jedną z wielu. Sama napisałaś że chłopak jest chamski. Sposób w jaki potraktował Cię gdy ta dziewczyna Cie obrażała nie świadczy o nim dobrze. Zaprosił Cię, byliście razem więc powinien stanąć w Twojej obronie a jeśli chciał uniknąć sprzeczki powinien Cie odprowadzić, przeprosić i wyjaśnić! Tymczasem on się w ogóle tym nie przejął.
Zaloty innych dziewczyn mu schlebiają. Podoba mu się sytuacja kiedy jest podrywany.
Czy z kimś takim chciałabyś być w związku? Jaką masz pewność że nie będzie Cie zdradzał i nadal poniżał?

2. Chłopak wychowywał się bez ojca. Nigdy nie miał z kogo brać przykładu, nie miał w pobliżu mężczyzny, który nauczyłby go jak być dżentelmenem. A matka ciągle go krytykuje. Wydaję mi się że sytuacja w jego domu nie jest zbyt ciekawa. Często dzieci z trudnych rodzin są dobrymi uczniami, stopnie w szkole są ucieczką od problemów w domu, jednak charakter i zachowanie takich ludzi jest bardzo ciężkie do zaakceptowania.
Mimo to kiedy byliście sami on się otworzył. Wydaje mi się że poczuł iż przy Tobie może być sobą i zrzucił maskę TWARDEGO FACETA. Jak zauważyłaś,kiedy byliście gdzieś razem zupełnie inaczej się wam rozmawiało, on był miły, kulturalny... Sam okazywał zaangażowanie i chciał się z Tobą spotykać dalej.
Zauważ, że wasz kontakt urwał się od momentu sprzeczki z tą dziewczyną. To według mnie świadczy o tym, że on dla dobra własnej opinii zrezygnował z Ciebie. Wie, że jego paczka Cie nie akceptuje, a on spotykając się z Tobą naraziłby się im, może nawet jego grupa by go odtrąciła. Chcąc tego uniknąć potraktował Cie tak a nie inaczej. Nie znaczy to jednak że jesteś mu obojętna.

Masz dwa wyjścia
a) zapomnieć o nim jak najszybciej
b) jak najszybciej z nim porozmawiać. Możesz napisać do niego na gg skoro boisz się podejść w szkole. "Hej. (poczekaj aż odpisze) Będziesz miał czas w najbliższych dniach? Wystarczy 15 minut... Jeśli zapyta po co napisz: Chciałabym się z Tobą spotkać i porozmawiać."
Jeśli zgodzi się na spotkanie najpierw zacznij jakimś miłym wstępem,... Zapytaj co u niego itd, a dopiero później kiedy się już trochę rozluźnicie zapytaj dlaczego nagle zmienił do Ciebie stosunek, czemu stał się taki chłodny. Powiedź mu że nie chcesz aby stracił przez Ciebie przyjaciół ale zauważyłaś że podczas rozmowy z Tobą on jest zupełnie kimś innym, kimś lepszym ,dlatego starasz się naprawić wasz kontakt bo zauważyłaś to czego nie dostrzegają inni... Postaraj się troche podnieść jego samoocenę. Kilka komplementów w tej sytuacji nie zaszkodzi. Powiedź że wiesz, że jest dobrym chłopakiem i dlatego nadal chciałabyś się z nim spotykać, ale zaznacz iż nie będziesz robić nic na siłę i jeżeli on nie wykaże trochę zaangażowanie to sama nie dasz rady stworzyć między wami dobrych relacji. Niech przedstawi Ci swój punkt widzenia. Ważne aby cała rozmowa przebiegała spokojnie, bez kłótni, zamiast coś mu wykrzyczeć ugryź się w język ;) Celem tego spotkania jest dać mu do myślenia. Kiedy zaczniesz krzyczeć, skutek będzie odwrotny. Pamiętaj to ma być szczera, spokojna rozmowa :)

Może chłopak zrozumie swój błąd i znów zaczniecie się spotykać. Jeśli jednak stwierdzi że nic z tego nie będzie, odpuść. Do miłości trzeba dwojga ;)

Pozdrawiam

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz