jak poderwać chłopaka

wtorek, 23 czerwca 2009

Współlokator

Witaj Uwodzicielko,

ciekawa jestem co ty na to? Obok mnie w pokoju mieszka bardzo ciekawy
chlopak. Jestem od niego troche starsza i to mnie dlugo stopowalo (ja
mam 32 on 26 lat). Duzo rozmawialismy ze soba przy herbacie albo
robieniu posilkow. Zawsze byl dla mnie bardzo mily. Dal mi swoja gitare
do nauki, zaoferowal sie nawet, ze mi pomoze w tej nauce. Zaczelam miec
nawet wrazenie, ze jest mna zainteresowany, zreszta ja sama juz zdazylam
sie nim zainteresowac od jakeigos czasu. Nie zrobilam nic ze swojej
strony niestety poza bycie mila. Zreszta on tez niczego wiecej nie
probowal. ale poczekalam do imprezy u nas w domu, to bylby dobry moment
dla niego, aby cos zrobic. I fakt na imprezie on sie bardziej otworzyl -
pewnie raczej alkohol to sprawil. Tanczyl ze mna, byl bardzo cieply,
obejmowal mnie, przytulal w rozmowie. Sporo rozmawialismy. Raz
spostrzegl mnie sama i sie do mnie przysiadl. Powiedzial, ze wie, ze
miedzy nami jest spora roznica wieku i to moze zabrzmiec dziwnie ale
jestem bardzo mila osoba, szalona, ze mimo, ze moje zycie zawodowe jest
tak poukladane to po mnie tego w ogole nie widac, bo jestem taka
energiczna i pelna zycia. Dorzucil tu jeszcze pare komplementow. Wiem,
ze pewnie troche zmarnowalam ta sytuacje bo jemu nie powiedzialam nic
milego jakos tak temat szybko zszedl na jakies inne tory. Ale na jego
czule gesty typu obejmowanie w rozmowie, czy taniec reagowalam rowniez
czule. Nic sie wiecej na imprezie nie wydarzylo, no moze to ze zaprosil
mnie na przejazdzke swoim motorem. On sie lada dzien wyprowadza i nim to
zrobi koniecznie powinnam sie przejechac z nim na motorze. Po imprezie
nie widzielismy sie kilka dni - ja jakies konferencje on praca. Ale
spotkalismy sie po kilku dniach i normalnie rozmawialismy w kuchni. Po
czym ja wpadlam na szalony pomys tego samego wieczoru i stwierdzilam, ze
moze to ja teraz powinnam cos zrobic. Rano na jego drzwiach przykleilam
kartke w zartobliwym tonie zapraszajac go tego wieczoru do kina.
Niestety odpisam smsem, ze nie moze bo pracuje i nie ma pieniedzy. Jakos
to przyjelam odpisalam cos sciemniajac ze mialam darmowe bilety (taka
mala zlosnica sie we mnie odezwala ha ha ha) i chcialam mu podziekowac
za gitare i takie tam. Na szczescie nasze relacje pozostaja mile,
rozmawiamy normalnie, zartujemy. No moze nasze rozmowy nie sa juz takie
dlugie i spotkania w domu przy herbacie takie dlugie jak kiedys (to
chyba ja je podswiadomie skracam), ale co mnie cieszy chlopak nie
zachowuje sie dziwnie w stosunku do mnie. Ja sie pogodzilam ha ha - no
trudno. Sprobowalam, i nie zaluje. Przynajmniej oczyscilam sobie glowa i
juz nei musze o nim myslec. Zreszta wlasnie poznalam fajnego chlopaka.
Ale tak mnie zastanawia - gdzie popelnilam blad. Tak na przyszlosc. A
moze poprostu zle odebralam jego sygnaly. Z gory dziekuje Anna


ODPOWIEDŹ

Witam,
moim zdaniem wszystko rozegrałaś prawidłowo i tu wielkie brawa dla Ciebie :)
Większość dziewczyn zaczęłaby się z nim całować i wyszłaby niezręczna sytuacja. Wy macie nadal dobry kontakt i potraficie ze sobą normalnie rozmawiać. Wydaje mi się że gdybyś tylko chciała mogło by coś z tego wyjść. Wystarczyło by żebyście ze sobą nadal spędzali sporo czasu, rozmawiali. Reszta przyjdzie sama w odpowiednim czasie, tym bardziej że on też wysyłał Ci sygnały zainteresowania.
Jeśli nadal Ci na nim zależy to staraj się spędzać z nim jak najwięcej czasu, trochę z nim flirtuj i go podrywaj. Jeśli nie zawsze możecie zostać przyjaciółmi i wspólnie pić herbatkę ;)

Pozdrawiam

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz